Kalendarz książkowy,każdy go zna ,ba pewnie nawet większość ma.
Ja w swoim zapisuje wszystko co ważne,dla mnie dla domu czy dzieci.
Tym sposobem mam ogarnięte ważne sprawy i nie martwię ,że o czymś zapomnę.
Kupuję taki zwykły ,można rzec tani kalendarz.Patrzę raczej na ilość miejsca do zapisków niż na okładkę.
Pierwszą cudną okładkę na kalendarz dostałam od Agnieszki .Kolejne robiłam sama ,bardziej lub mniej udane.
W tym roku okładka jest dziergana.Wzór,który znalazłam u Agi, kusił mnie od dawna ale jakoś zastosowania nie znalazłam.Idealnie nadał się na panel.Szkoda tylko ,że lekko "kosi "dzianinę więc trzeba uważać.
Ramkę zrobiłam ściągaczem 1*1 z oczek przekręcanych.I całość jakoś się trzyma w ryzach.
sam wzór trudny nie jest,raczej należy do włóczkożernych a jego przyrost można liczyć w milimetrach......niestety.Jest tak samo piękny jak upiorny.
W środku jest mała kieszonka na karteczki i inne ważne luźne zapiski,a nawet długopis się zmieści.
Technicznie:
włóczka -Alize Diva Batik( stare zapasy ,nie kończący się kłębek )
druty-2,5 KP
wzór-Jodełka
Wspaniała okładka :-) Śliczny jest ten wzór.
OdpowiedzUsuńWewnętrzna kieszonka rewelacyjna ! Miałaś genialny pomysł :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Ciekawie to wygląda:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOkładka na prawdę ciekawa, chodzi mi taka po głowie :). Niezłe zastosowanie dla "jodełki" no i ta kieszonka.. :)
OdpowiedzUsuń